lis 29 2002

O milosci... mojej


Komentarze: 1

Czy ja wiem... moze zalozylem tego bloga z milosci. Nie, nie z milosci, ale przez milosc.
Kocham. Tak w kazdym razie mi sie wydaje. Mysle caly czas. Marze. Czuje cos w srodku gdy widze. Ale i cierpie.
Kocham miloscia zakazana. Taka byla przez wieki, i chociaz wielu chcialoby inaczej, nadal nia jest. Ukrywanie sie z uczuciem przed niemal wszystkimi jest przykre i bolesne. Swiadomosc braku jakichkolwiek szans na jej realizacje zabija.
Moze uczucie minie. Sam nie wiem czy miec na to nadzieje, czy pragnac by trwalo dalej. Ulga i monotonia, czy szalona mieszanka radosci i bolu?
Jak to mowia... co mnie nie zabije, to mnie wzmocni.

hc623f : :
29 listopada 2002, 23:53
...ta... cierpienie uszlachetnia...Tylko dlaczego nikt nie pyta nas czy chcemy byc "uszlachetnieni"?

Dodaj komentarz